Dominik Tomaszczuk "Pre mortem"

Dominik Tomaszczuk "Pre mortem"

Poziom i temperatura wody wzrastają w morzach i oceanach na całym świecie. Są to dramatyczne i niestety już obserwowalne efekty ocieplania się klimatu.

W świecie nauki nie ma wątpliwości – katastrofa już się zaczęła i jeśli nie zmieni się kierunek, w jakim zmierza ludzkość, będzie się pogłębiać. Skala tej katastrofy będzie tak potężna, że trudno jest ją sobie wyobrazić. 

 

Spróbujmy jednak to zrobić… 

 

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w przyszłości, powiedzmy za 70-80 lat. Rozejrzyjmy się dookoła i opiszmy, co widzimy. Może to przesunięte w głąb lądu linie brzegowe państw, w których żyjemy.
A może „tylko” klęska branży turystycznej i rybołówstwa spowodowana zagotowaniem się mórz? Postarajmy się zrozumieć potencjalne konsekwencje, np. społeczne i gospodarcze, takich zmian.

A teraz wyobraźmy sobie, że z tego punktu w przyszłości znów cofamy się w przeszłość, po drodze obserwując kolejne stadia katastrofy. Przyglądamy się jej elementom składowym, badamy przyczyny, szukamy znaków, których przeoczenie (a może zignorowanie) doprowadziło do tragedii. Szukamy powiązań między zjawiskami i próbujemy odpowiedzieć na pytanie: czy mogliśmy uniknąć tej porażki?

 

To, co właśnie zrobiliśmy, jest praktycznym zastosowaniem znanego w świecie biznesu i technologii ćwiczenia nazywanego pre mortem (przed śmiercią) – techniki mapowania ryzyka. Pre mortem to rodzaj wróżenia, biznesowego szamanizmu. Pozwala, dzięki przeprowadzeniu serii ceremonii i zastosowaniu odpowiednich artefaktów, na zerknięcie w przyszłość i przewidzenie zjawisk oraz wydarzeń, które mogą doprowadzić do porażki danego projektu.


Celem pre mortem nie jest zapewnienie projektowi sukcesu, bo tego nie może zapewnić nic i nikt, jest nim poznanie zagrożeń i zminimalizowanie ryzyka porażki.