Michał Drozd "Rosengarten"

Na pozór mierzymy się tu z fotografiami przedstawiającymi codzienność – obrazami tak zwanego teraz, choć zapewne odnoszącymi się do przeszłości.
Prezentacja absolwentów i absolwentek Programu Mentorskiego Sputnik Photos 2023/2024. Więcej zdjęć będzie można
zobaczyć na wystawie w Warszawie, która rozpocznie się 26 kwietnia 2025 roku. 1 maja rozpoczynamy rekrutację do
nowej edycji kursu.
Na pozór mierzymy się tu z fotografiami przedstawiającymi codzienność – obrazami tak zwanego teraz, choć zapewne odnoszącymi się do przeszłości. Wizerunkami podmiejskiej zwyczajności, swojskiej relacji między ulicami i budynkami – krawężnikami, parkingiem, koszami na śmieci – jak i tej między drzewami i asfaltem. Lecz nagle dwa portrety odsyłają nas do początku i zdajemy sobie sprawę, że we wszystkich tych miejscach brakuje ludzi, są „opustoszałe”. Przyglądamy się kontrastom – między kolorem a czernią i bielą, szczegółami i krajobrazami, przedmiotami i miejscami. Czy wszystkie te zależności są pewnym badaniem, śledztwem w przestrzeni pomiędzy detalem a ogółem? Co kryje się za tą historią lub kompozycją? Wszystko tu zdaje się odbijać jak echo ten podstawowy kontrast, w który tak lubimy wierzyć: rozdźwięk pomiędzy zwyczajnym i niezwykłym, normalnym i poza normę wykraczającym, ludzkim i nieludzkim. Choć bardzo chcemy wierzyć w owe dychotomie (podobnie jak w to, że „nie zobaczymy tu nic ciekawego”), aż nazbyt dobrze wiemy, że najgorsze, co człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, może stać się normą dla tych, którzy są w daną sytuację uwikłani: dla osób zaangażowanych w zadanie, po prostu wykonujących robotę, przemieszczających się w ramach przestrzeni „w pracy” i „poza pracą”. Tu właśnie wracamy do „pozorów”, a zatem do zachęty, by spojrzeć jeszcze raz. Co dostrzegamy w obrazie uchwyconym przez obiektyw? W tym, co fotograf zdecydował się nam pokazać? „Na pozór” sugeruje pozostawanie w znamiennej sprzeczności z tym, co „rzeczywiste” – kontraście, na który obrazy te zdają się być nieczułe. Co jednak, jeśli tego, co widzimy, próżno szukać w granicach obrazu? Gdzie wówczas znajduje się to „gdzieś indziej”, które ów obraz przywołuje? To „gdzieś indziej” zwane Rosengarten?
Mischa Twitchin
Plac selekcyjny koło komory gazowej nazywał się Rosengarten. Istniało wiele wersji pochodzenia tej nazwy. Jedna z nich mówi, że pośród ludzi zgromadzonych na placu były młode dziewczęta. Żołnierze SS weszli na ogrodzony teren i zaczęli bardzo dokładne przeszukiwanie, aby znaleźć kosztowności. Podczas tego poniżającego wydarzenia dziewczęta się zarumieniły. Jeden z Niemców to dostrzegł i powiedział: „Rumienią się jak róże, jesteśmy w ogrodzie róż”.